Jestem
na stacji kolejowej z mamą. Mamy gdzieś jechać, ale coś jest nie tak z
pociągami. zatrzymują się w szczerym polu, a tory porośnięte są wysoką
trawą lub krzakami. Ta stacja kolejowa jest gdzieś pod dużym wiaduktem.
My czekamy na swój pociąg, ale przyjeżdżają nie te, które powinny.
Ludzie wsiadają z poziomu ziemi. Pan motorniczego ubranego w stary
mundur konduktorski, kiedy nasz pociąg nadjedzie powiedział, że
niedługo, ale wpierw puszczą stare modele lokomotyw. Zapowiedział to
również przez megafon, że to będzie atrakcja, bo normalnie one nie
jeżdżą już. Widziałam 2 stare parowe lokomotywy, byłam tym
podekscytowana. Potem przeszłyśmy na drugą stronę tych torów zważając ,
czy jedzie jakiś pociąg czy nie. Owszem jechał, ale abrdzo daleko, wiec
szybko żeśmy przeszły. Wsiadłyśmy do pociągu, ale jemu skończyły się
tory. wyjrzałam przez okno i widziałam, że pociąg jedzie normalnie po
drodze, lecz maszynista zawraca i chce wjechać na torowisko. Pamiętam
scenerię - pociagi podmiejskie takie jakie jeżdżą teraz albo same
jeździły, albo były doczepione do nowszych lub tych starych lokomotyw,
które je ciągnęły. Stacja w szczerym polu, ale blisko rozjezdni
pociągów, bo było dużo tych torów, do tego rosły wysokie topole, wzdłuż
tej drogi, po której jechał przez pewien moment nasz pociąg. Po tym jak
wjechał na właściwy tor sen się zmienił.
[...]
Teraz
sen przenosi mnie na brzeg, widze ze prom przycumowany. Pomyslalam, ze
mezowi udalo sie poprosic kapitana. Wychdoze na brzeg i widze grupke
dzieci, zagladam do nich, ale rzadne z nich to siostrzeniec meza.
Podchodzi do mnie jednak dziewczynka w wieku ok 8-10 lat i pyta mnie:
"Szukasz tego chłopca?", potwierdzam skinieniem głowy. Onba na to "to
chodź poszukamy go razem". Szukamy, wchodzimy gdzies niedaleko promu,
ale nie ma go, w pewnym momencie wchodzimy na prom, gdyz ten musi juz
odplywac. W torbie papierowej, ktora nagle mi sie pojawia, slysze dziwny
pisk i ruch. Otwieram i mowie tej dziewczynce, "a co to może być"?
Patrzę a to pisklę ptaka kiwi, bardzo duże i wyrośnięte, mówię jej "nie
mozemy go zbarac, trzeba go wypuscic". wypuszczam ptaka, aczklwiek, on
na mnie patrzy i mam wrazenie, ze zacznie za mna chodzic jak za matką. W
pewnym momencie dziewczynka mowi "dajmy mu cos do zjedzenia" i rzudca
sie do starego drzewa, ktore tu rosnie, w jego podsdtawie jest
spróchniała dziura i tam siedzi duzy wij wielkosci 20 cm. Wiem, ze jest
on niebezpieczny, mowie jej, nie bierz tego, nie dotykaj", ale ona
wykopuje butem tego wija, wij leci i laduje na mojej głowie, krzyczę
do niej "zdejmij mi go szybko!", ale wij miota sie zaplatany w moje
wlosy, czuje jak rysuje ostrymi kolcami moja skórę glowy. W końcu udaje
sie dziewczynce go wyplatac, ale spada na moja szyje i zaciska sie
czesiowo na szyiu i na moim prawym policzku i czuje jak wciskaja sie
kolce w moja skore. Mowie jej "odczep go szybko!". Jakims cudem odczepia
go, jestem wpanice, uciekam stamtad. Potem mowie tej dziewczyce:
"oszalałas, on jest bardso niebezpieczny, bardzo jadowity, dzieki Bogu
mnie nie ukasil, inaczej trafilabym do spzitala na minimum 14 godzin.
Nie dotykaj go nigdy, mogłam umrzeć!". Jestesmy na promie, dziewczynka
znika, a pojawia sie moja mama zplakalna, widze ja w towarzystwie obcych
ludzi, cos wspolnie jedza, a moja mam pije jakis owocowy koktajl. Pytam
jej sie co z malym, a ona mowi "nie znalezli go jeszcze, pewnie sie
utopil". Mama placze, a ja sie zastanawiam jak my teraz powiemy o tym
jego mamie, czyli mojej szwagierce...
____________________________________________________________________________
Moja interpretacja:
Głównym motywem tych snów jest ruch, coś, co można określić, jako 'droga życiowa'. Powiedziałabym, że sen niesie bardzo życiowe i osobiste dla ciebie przesłanie. Twoja mama pojawiająca się w obu snach, tworzy jakby 'atmosferę' tych snów, jest taką podstawą ich zrozumienia. Całość odnosi się do twoich wątpliwości natury kobiecej. Ja to interpretuję jako 'kobiecość w pełnej krasie', ideał kobiety - w sensie zarówno zmysłowym i seksualnym, jak i siłę ducha, stanowczość i trzeźwość umysłu.
Po głębszej analizie, mogę przyjąć, że tutaj chodzi o tę drugą stronę kobiecości – czyli trzeźwy umysł, zdrowy rozsądek, zorganizowanie i hart ducha.
Oba te sny (czy też fragmenty jednego snu – jak tam sobie to
tłumaczysz) jakby ‘płyną’ na jednym motywie przewodnim. Tak ogólnie, chodzi
tutaj o twoje wątpliwości odnośnie własnej postawy, tego, dokąd zmierzasz w
życiu. Sen o pociągach pokazuje jakby stan faktyczny problemu, a sen o promie,
to metafora twojego zachowania, samej ciebie.
Zacznę od końca, czyli od wyjaśnienia twojej postawy. Ogólnie
(albo jesteś taka zawsze, albo tylko w obecnej sytuacji) poddajesz się temu, co
przynosi los, jesteś zależna od okoliczności. [samo to może być nawiązaniem do
fragmentu o pociągach] Mam wrażenie, jakbyś sama siebie, wewnętrznie,
wystawiała na próbę, jakbyś sama przed sobą chciała coś udowodnić…
Chyba jesteś duszą artystyczną, bo odruchowo ciągnie cię do
kierowania się emocjami, bycia nieostrożną, rozmarzoną. Odpowiedzialność i
zorganizowanie są dla ciebie jakimś ‘przykrym dodatkiem do dorosłości’, czujesz,
że nie masz do tego ‘drygu’. Chyba boisz się, że zawiedziesz samą siebie,
jednak w ostateczności jesteś w stanie spiąć się w sobie i pokazać, że umiesz
wykazać się trzeźwością umysłu.
W twoim wnętrzu ciągle drzemie pewna dziecięca naiwność, że
wzniesiesz się ponad problemy i, że ‘jakimś
cudem’ wszystko się ułoży. Tutaj jednak masz podpowiedź, [znowu nawiązanie
do drugiej części interpretacji] że powodem twojej aktualnej sytuacji jest tkwienie
w tym ‘poddawaniu się chwili’, w tej nadziei, że ‘samo się wyprostuje’. Może to
jest tylko takie twoje wewnętrzne marzenie („jak
dobrze by było, gdyby sprawy same się rozwiązały…”), ale jednak powinnaś
mieć zawsze na uwadze, że nie ma co bujać w obłokach. Ogólnie mam tutaj
wrażenie, że takie pierwotne źródło problemu tkwi w twoim dzieciństwie, albo w
miejscu, w którym się wychowałaś. To jest jakaś głęboko zakorzeniona sprawa…
Może chodzić po prostu o twój charakter, bo niby właśnie o nim ciągle w tej
interpretacji mowa. Ale niekoniecznie – musisz sama rozważyć, czy nie było
czegoś, co powoduje u ciebie postawę taką, a nie inną. Coś bardzo bolesnego,
wtedy i dzisiaj…
Teraz przejdę do tego ‘stanu faktycznego’, czyli ‘efektów’
całego zamieszania.
Stoisz w miejscu. Oczywiście chodzi o kwestie twojej tzw. drogi
życiowej. Nic się nie zmienia. Twoja rzeczywistość jest nieruchoma. Jesteś
zablokowana, wycofana, niepewna.
Bardziej skupiasz się na jakichś dotychczasowych motywach,
które tobą kierowały, a to cię nigdzie nie zaprowadzi.
Wskazówką dla ciebie (już odnośnie, myślę, całej sytuacji i
obu snów) jest to, że potrzebujesz specjalnego ‘kopniaka’. Nie zawsze udaje się
samemu podołać życiu, trzeba czasem poprosić kogoś bardziej doświadczonego, kto
ma to już za sobą. Wtedy się uda.
Czasem kończą się możliwości, dalsza droga wydaje się być
niemożliwa – wtedy też należy przeć do przodu mimo wszystko. A jeśli pojawi się
ktoś, kto zechce pomóc skierować się na właściwą ścieżkę – należy przyjąć
pomoc.
Dziękuję za obszerną interpretację, która jest w 1000% słuszna i wszystko się zgadza. Jak Ty to robisz , że interpretacje snów przychodzą Ci tak łatwo? Ja spisuje sny od 3 lat i za przeproszeniem wielka d...niestety nie potrafię interpretować swoich snów, cudze tak, ale swoich nie...Jeszcze raz dziękuję :)
OdpowiedzUsuńZe swoimi snami to różnie jest... Ja, np. wcale nie interpretuję swoich snów, mimo, że wypadałoby, bo bywa bardzo smakowicie. Ale jakoś tak nie lubię rozmyślać nad swoimi snami... Zazwyczaj mam wrażenie, że moje sny (symboliczne) przychodzą z instrukcją obsługi, bo zwykle wiem o co chodzi i nie potrzebuję się w to jakoś szczegółowo zagłębiać. Mnie osobiście takie wyjście wystarczy. Nie ma co analizować swojej własnej psychiki zbyt dokładnie, bo można popaść w obłęd ;D
OdpowiedzUsuńMoże po prostu za dużo już tego wszystkiego, może intuiacja podpowiada mi, że nie powinnam tego robić. Z reguły opowiadam znajomemu znawcy swoje sny - a on mi to tak 'luźno' zanalizuje. I tyle mi wystarczy.
Może to jest jakaś metoda ;p
Cześć, mam na imię Agnieszka Mary, ale mieszkam w Waterton Lakes National Park w Kanadzie z moim mężem. Słowa te nie wyjaśniają, jak bardzo jestem podekscytowany na przywrócenie mojego zepsutego małżeństwa, a teraz mój mąż wrócił całkowicie, pozostawiając mnie i nasze dzieci na inną kobietę. Jesteśmy małżeństwem od wielu lat, a podczas naszego małżeństwa doszło do serii walk, które trwały, aż w końcu wyjechał z naszymi dziećmi i przeprowadził się do Melbourne, by być z inną kobietą. Zablokował wszystkie środki kontaktu, unieważniając komunikację. Czułem, że moje życie się skończyło, a moje dzieci myślały, że już nigdy nie zobaczą swojego ojca. Starałem się być silny tylko dla moich dzieci, ale nie mogłem kontrolować bólów, które dręczyły moje serce, byłem pochłonięty przez smutek i ból, ponieważ naprawdę go kochałem. Każdego dnia i nocy myślę o nim i zawsze chciałbym, żeby wrócił ze mną, dosłownie szaleję i potrzebuję boskiej interwencji, więc opowiedziałem każdy mój problem mojemu przyjacielowi, który kiedyś miał podobne wyzwania. Odesłała mnie do bardzo wpływowego człowieka o nazwisku DoctorIgbinovia. Powiedziała, że był jedynym powodem szczęścia, którym cieszyła się do dziś. Drigbinovia może pomóc naprawić zerwane relacje, powiedziała, że muszę go osądzić. Skontaktowałem się z nim na jego adresach e-mailowych doctorigbinovia93@gmail.com, a on dał mi instrukcje, co mam zrobić, a potem zrobił zaklęcie miłosne dla mnie. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, po trzech tygodniach mój mąż zadzwonił do mnie i powiedział mi, że tęsknił za nami tak bardzo jak dzieci, byłem tak zaskoczony, moje serce było pełne radości i podniecenia i zacząłem ocieniać moje łzy. Przeprosił za swój błąd i przeprosił za ból, jaki wyrządził mi i dzieciom. Tak do nas wrócił, z wielką miłością i radością, i od tego dnia nasze małżeństwo było teraz silniejsze niż wcześniej. Dzięki Drigbinovi jest bardzo potężny, więc postanowiłem podzielić się moją historią ze względu na te kobiety i mężczyzn który doświadczył tego, co się stało. Chcę, żebyś wiedział, że istnieje rozwiązanie. Drigbinovia jest rozwiązaniem, prawdziwym i potężnym spellcasterem, który modlił się o to, by przez długi czas pomagał kobietom i dzieciom w czasie bólu. Ma też czary do leczenia HIV, raka itp. DOBRE SZCZĘŚCIE
OdpowiedzUsuń